Niedaleko proszę Pana pada jabłko od jabłoni
Soczyste po woli czas mój trwoni
Czerwienieje i niczym kogut z zachwytu pieje
Gdy na drzewie ostatni liść się chwieje
Usiądźmy wśród zieleni na mchu
Gdy słodycz odebrała nam resztki tchu
I każde w milczeniu ze słów
W natłoku półmroku spoglądam na nów
Cisza jest odzwierciedleniem duszy
Słucham w milczeniu jak wiatr świat kruszy
Czerwonymi nićmi wśród złotych liści
Budząc monotonię, wstaje bez krzty korzyści