IV
i czas uleciał zazdrosny – o ciebie
i oddech zatrzymał się niczym wiatr
serce biło w szaleństwie, we łzach
w tak pięknej ciszy, umarł świat
gdy po raz pierwszy dosięgłam twój oczu blask
opanował mnie strach przed nami
przed słowami, plącząc się skąpymi zdaniami
tacy wielcy a jednak tak mali
nie śmiali, nieopanowani w swej skorupie wytrwali
czułam jak drżę ze strachu przed sobą
choć patrzyłam w twe oczy, choć obok
i w myśli nagle marzenia wołały – czy to dar
i zapach fiołków, delikatny, upajały duszy kształt
obserwując każdy drobny kształt twego ciała
czy to kara iż miłość rośnie nowa choć jak świat stara
a serce to ofiara już oddana, skruszyła lód
zakochałam się w kobiecie ze snów
choć jakbym widziała cię gdzieś już
Z marzeń, ze snów i … wróciłaś do mnie znów
by żyć jeszcze raz w pragnieniu dwóch dusz
przywitać miłość drugim życiem, bez słów
badam wzrokiem każdy centymetr twego ciała
by go skosztować, smaku w miłości wśród gości
a dziś niech się patrzą, niech się gapią, mówią że to złe
a ty kochaj mnie, kochaj – wysłuchaj się w mój szept
upijam kolejny łyk wina, jakby kosztowała twych ust
rozbierając cię teraz i tu, klękała do twych stóp,
czy to miłość – zdaje się być pustym znaczeniem, niczym klucz
znaczy więcej niż byśmy znali w tym świecie słów
i twe dłonie tak ciepłe, delikatnie koją mnie wśród świata zła
nie chce już wracać do domu, weź mnie w objęcia różanych barw
i tul, i całuj – i bądź, to wystarczy by żyć i trwać
nie potrzeba już nam słów, obecność to wszystko
co dał nam świat,
wśród metalowych krat
nie zamkną nas, bo każdy pocałunek
to dar, to jedność dwóch ciał
Be First to Comment