V
ciało unosi biust nieco wyżej w dreszczach chwil
i dotyka mnie zimno wrażeń, i stres mdły
gdy w oddali widzę jak patrzysz się ponad reszty głowami
a oczy twe krzyczą, weź mnie całą, teraz bierz, idź
sukienka zdaje się być za krótka, zbyt wiele odsłania
włosy zbyt tłuste w półmroku białych świec
taca na ręku trzęsie się, niosąc głośny brzdęk
nie zważam na rytm, na pieśń nocy, cichy ognia szelest
zbyt trudna się zdaje w swej prostocie wyższości
wyniośli, poważni w swej ideologii kobiecości
a mnie? serce bije na widok twej miłości
dziś nasze myśli splecione w oddechu, w nicości
słowa zdają się puste, zbyt ciężkie
obejdziemy się bez nich, wystarczyłby twój ślad
przy mym ciele twoich krągłości kształt, i ciepło
i zapach ciała, i dreszcz emocji, wśród gęstych traw
czerń tych włosów dodaje ci blasku,
ale w oczach widzę twój strach namiętności
by niczym wilk dobrać się do moich kości
rozbierając mnie w swym szaleństwie rozmarzonym okiem
czy to dla mnie ten widok, czy twe roztargnienie
czy wino czerwone grzeje cię niczym ognia blask
i teraz to ja podziwiam w oddali twych ud jędrny kształt
chcąc zapamiętać detal żarliwości i magii blask
biała koszulka zdaje się być za mała
zbyt ciasna, oddając pełny mój kształt, przełamując lody
dostrzegasz i we mnie tej pieszczoty wrzask
choć jeszcze to tylko myśl, już rozebrana, nieokiełznana
Be First to Comment