Skip to content

Spowiedź Istoty: Wiersz VIII

VIII

wybudził mnie zapach świeżej kawy
u świtu brzegu, w półmroku świec
i cichy kobiecy szept z oddali
budzi mnie jej smak, delikatny

widziałam cię, jak wstajesz leniwie
po cichu liczyłam pocałunki we mgle
kusiłaś mnie by wciągnąć cię w głębiny mroku
i trzymać – nie oddać, miłością raz po raz stąpać we śnie

upijam kolejny łyk, smakując czas
w białej pościeli co pieści mnie w znak
i kształty kreśli namiętnie w samotności
gdzieś uciekła mi syreno? zostaw mi znak

i tak u poranka mi ciebie brak

czy muszę wstać by poznać twój smak?
usłyszeć krzyk martwy ciała
i wywołać uśmiech, i radość jak jeszcze nikt, to jak
zanurzyć w przyjemnościach słodką mą twarz

i ugasić pragnienie w grzechu, bo tak mówi świat?

poczuć jak energia płynie, u styku dwóch światów
skrzyżowane nasze uda, jak rozdroże budzi strach
i powoli niech przyjemność zabiera i nas, głębiej
w wilgoci dwóch kwiatów, chce poczuć twój oddech, bardzo tak,

a ciało dyszy i skomli, i płacze w dreszczach
zamykam ci oczy i pozwalam szeptać do ucha
pocałunkiem wilgotnym krusząc świat, zaczynając u bram
być może się uda wciągnąć cię jeszcze raz w dziki szał

niczym nimfa wzbudzasz pożądanie
cielesne oddanie się, w mym sercu rośnie żądanie
choć oczy lubią patrzyć na ciała tak nagiego jędrne ruszanie
każdy detal tego żaru płynie w nas nieubłaganie

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

As you found this post useful...

Follow us on social media!

Published inSpowiedź IstotyWiersze

Be First to Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *