Rozdział 4: Nali
Rok później
– Nie wiem czy mi się to uda. – powiedziałam gdy dochodziliśmy do rozdroża dróg. – Jest to bardzo zaawansowana magia.
W oczach Toma widziałam przerażenie. Był to nie za wysoki chłopiec w wieku szesnastu lat o kościstej twarzy i krótkich blond włosach. Jakby przez ten czas w ogóle się nie zmienił. W moim umyśle tkwiły jego myśli. Wiedziałam, że się boi tego co może się stać, a co musi się stać. Nie był na to naszykowany choć ćwiczyliśmy to już kilka razy i dokładnie wszystko przestudiowaliśmy. Dochodziło nawet do tego, że przez naszą więź kiedy bywaliśmy daleko od siebie, ćwiczyliśmy i wymienialiśmy się informacjami. Było to ciekawe doświadczenie.
Jak na sierpniową noc przystało, było ciepło. Tom jednak trząsł się niczym galareta. To strach – pomyślałam, opanowując nieco swoje drgawki.
– Ale może udać mi się odblokować jej część. – dodałam po chwili, entuzjastyczniej. By zająć na chwilę swoje czarne myśli.