Skip to content

Tag: śmierć

Spowiedź Istoty: Wiersz IX

IX

szepce ci do ucha, gdy śpisz tak piękna

znów mówi do mnie dziś cisza bez słów
tak kruchą istotą jestem pośród miliona snów
jak spragniona ciepła kobietą, dotyka mnie znów
pragnie obecności, iż mogę spoglądać na ciebie, nocą na nów

i choć pieści me nagie ciało w wannie wrząca woda
po szorstkich udach tak delikatnie we mnie żyje
dotykając ich, poznając każdy ich spaczony wyraz
patrząc ci w oczy zanurzam dłonie głębiej, w boski kształt

piersi robią się ciężkie, większe i pełniejsze – pragnące dotyku
dziś tak miękkie, drażliwe na utykający czas
wywołać w nich ból gestem spragnionych warg
poddaje się swym dłoniom, i obrazom wspomnień

to już najwyższy czas

to przeszłość mnie kusi by otworzyć drzwi
dusza wraca do duszy, do modlitw, do magii gry
i czy to prawda czy tylko usprawiedliwienia krzyk
powrót do czynów, pełni w życiu, więc duszo – żyj

to echo rytuału gdy ciało drętwieje i mdleje
w dreszczach swych pieje co sił dla kilku chwil
oddech zanika i myśli ustają, choć serce jeszcze bije
czekam aż głos mój wybawi cię, i spróbujesz ciała kęs

to tylko kilka czerwonych świec i oddech łamany
czekam aż pojawisz się i zaprosisz do snu
tak głodna mych słów powtarzanych z ust do ust
stoisz w mroku nocy, skrywając zachwyt i rodząc ból

swym pięknem i kształtem ze snów

me ciało ocieka wodą, gdy wstaje by podejść
twój dotyk koi gdy sprawdzasz mój ciała kształt
czy to szept duszy do duszy, by sprawdzić twój smak
gdy wybierasz me ciało, budząc dreszcz i żar?

Leave a Comment

Spowiedź Istoty: Wiersz VIII

VIII

wybudził mnie zapach świeżej kawy
u świtu brzegu, w półmroku świec
i cichy kobiecy szept z oddali
budzi mnie jej smak, delikatny

widziałam cię, jak wstajesz leniwie
po cichu liczyłam pocałunki we mgle
kusiłaś mnie by wciągnąć cię w głębiny mroku
i trzymać – nie oddać, miłością raz po raz stąpać we śnie

upijam kolejny łyk, smakując czas
w białej pościeli co pieści mnie w znak
i kształty kreśli namiętnie w samotności
gdzieś uciekła mi syreno? zostaw mi znak

i tak u poranka mi ciebie brak

czy muszę wstać by poznać twój smak?
usłyszeć krzyk martwy ciała
i wywołać uśmiech, i radość jak jeszcze nikt, to jak
zanurzyć w przyjemnościach słodką mą twarz

i ugasić pragnienie w grzechu, bo tak mówi świat?

poczuć jak energia płynie, u styku dwóch światów
skrzyżowane nasze uda, jak rozdroże budzi strach
i powoli niech przyjemność zabiera i nas, głębiej
w wilgoci dwóch kwiatów, chce poczuć twój oddech, bardzo tak,

a ciało dyszy i skomli, i płacze w dreszczach
zamykam ci oczy i pozwalam szeptać do ucha
pocałunkiem wilgotnym krusząc świat, zaczynając u bram
być może się uda wciągnąć cię jeszcze raz w dziki szał

niczym nimfa wzbudzasz pożądanie
cielesne oddanie się, w mym sercu rośnie żądanie
choć oczy lubią patrzyć na ciała tak nagiego jędrne ruszanie
każdy detal tego żaru płynie w nas nieubłaganie

Leave a Comment

Spowiedź Istoty: Wiersz IV

IV

i czas uleciał zazdrosny – o ciebie
i oddech zatrzymał się niczym wiatr
serce biło w szaleństwie, we łzach
w tak pięknej ciszy, umarł świat

gdy po raz pierwszy dosięgłam twój oczu blask

opanował mnie strach przed nami
przed słowami, plącząc się skąpymi zdaniami
tacy wielcy a jednak tak mali
nie śmiali, nieopanowani w swej skorupie wytrwali

czułam jak drżę ze strachu przed sobą
choć patrzyłam w twe oczy, choć obok
i w myśli nagle marzenia wołały – czy to dar
i zapach fiołków, delikatny, upajały duszy kształt

obserwując każdy drobny kształt twego ciała
czy to kara iż miłość rośnie nowa choć jak świat stara
a serce to ofiara już oddana, skruszyła lód
zakochałam się w kobiecie ze snów

choć jakbym widziała cię gdzieś już
Z marzeń, ze snów i … wróciłaś do mnie znów
by żyć jeszcze raz w pragnieniu dwóch dusz
przywitać miłość drugim życiem, bez słów

badam wzrokiem każdy centymetr twego ciała
by go skosztować, smaku w miłości wśród gości
a dziś niech się patrzą, niech się gapią, mówią że to złe
a ty kochaj mnie, kochaj – wysłuchaj się w mój szept

upijam kolejny łyk wina, jakby kosztowała twych ust
rozbierając cię teraz i tu, klękała do twych stóp,
czy to miłość – zdaje się być pustym znaczeniem, niczym klucz
znaczy więcej niż byśmy znali w tym świecie słów

i twe dłonie tak ciepłe, delikatnie koją mnie wśród świata zła
nie chce już wracać do domu, weź mnie w objęcia różanych barw
i tul, i całuj – i bądź, to wystarczy by żyć i trwać
nie potrzeba już nam słów, obecność to wszystko

co dał nam świat,
wśród metalowych krat
nie zamkną nas, bo każdy pocałunek
to dar, to jedność dwóch ciał

Leave a Comment

Spowiedź Istoty: Wiersz III

usłyszeć jak tańczą dwa ciała w takt, bez rytmu muzyki
jak niebo pod nami bezszelestnie stąpa i świat nad nimi wisi
i krzyczy w pragnieniu, w konwulsjach, we łzach
zatracić się w twych oczach, i poczuć twych ust smak

jeszcze raz

świat zdaje się być przeciwko miłości dwóch dam
Dwóch kobiet z jednego serca i oddechu, tak czyste
i nikłe źródło, krucho stąpa wśród wód zebranych fal
kochaj mnie prężnie, teraz może kończysz się bal

ciało twe drży, nie z zimna – z zachwytu
każdym pocałunkiem budząc w nas sny
bez krzty iluzji, za zamkniętych wspomnień drzwi,
oddaje się Ci, bez ciała smakując każdej słodkiej łzy,

wtuleni tak trwajmy jeszcze wśród traw,
nadzy i piękni, podziwiając nikły życia blask,
każdy krągły kształt jędrnego jeszcze ciała,
bawmy się łamiąc schematy tych starych szaf

Leave a Comment

Dzień mija

Dzień za dniem mija,
Gdy wczoraj było jeszcze dziś,
Godzina za godziną przemija,
I jutra nie znał miniony świt,
Choć myśli błądzą, przeszłości żądzą.

Zegar tyka sekundy,
Mijają nieubłaganie lata,
Choć jeszcze ubiegłego poranka,
Beztrosko, pośród drzew i mchu,
Na boso, przyszedł do mnie zmierzchu świt.

A dziś, liczę w samotności chwile,
Jakby wspomnienia już wyblakły,
Są niczym marzenia, we łzach,
Gdy czekam na ostatnią z gwiazd,
Okrytą we mgle, tonie wśród fal

To skarb tamtych lat,
Choć to nie ten świat, duszy słaby blask.
Nie licząc godzin i lat, zysków i strat,
Porwie nas przyszły świat, słońca blask,
Gdy pójdziemy spać spokojnie…

Leave a Comment

Czy to źle


Nieco więcej światła, choć to nadal mrok,
W ciszy szelest słuchać suchych liści,
Bez krzty korzyści łapie każdy ich krzyk,
Każdy oddech, i łzy, toczy się ta gra,
Niczym lawina światła wśród traw i gwiazd.

Dziś już nieco więcej pada tu światła,
Choć wokół jedynie widać strach,
Zza zamkniętych drzwi, brzdęk metalowych krat,
I krzyk w oddali, niczym sumienia,
Nadal nic się tu nie zmienia,  choćbym chciał.

Czerwień ta boli, mnie – od środka,
Choć starałem się by była niczym głaz,
Dziś kwitnie na nim róży kwiat,
Bez emocji świat, cieni martwych plac,
Roni pierwszą łzę, choć o tym jeszcze nie wie świat.

Każde bicie serca, jest czymś nowym,
Chwilami jedynie, w samotności nocy,
A każdy krok, następny pomost między nami tonie,
Wśród szumu wiatru i deszczu łez,
Umiera jeden a drugi rozkwitać będzie bez.

Leave a Comment

Chciałbym wiele dosięgnąć

Chciałbym, tak wiele, dosięgnąć,
I spojrzeć w niebo, na gwiazdy,
Na duży księżyc, świeci dziś dla mnie,
W ciszy na miękkim mchu,
Każdy oddech delikatny, rozmarzony,
Długi i swobody, choć wokół walka trwa, o czas.

A dziś? ma dusza tutaj zostaje,
Spogląda gdy kiełkuje pierwszy, biały kwiat,
To wiosny blask, nosi się wśród traw,
I zieleni, na zimnej ziemi,
Patrzę jak dosięga mnie mgła,
Uroni we łzach świtu blask,
A reszta? niech biegną w szaleństwie, u dna.

Nieco wolnej, choć mija czas,
Medytując, wśród gwiazd,
Słucham każdego szumu nocnych fal,
Zza drzew, każdy głuchy krok,
I echo kamieni w rzece,
Ten dźwięk, niczym wodospadu szelest.
Wzbiera we mnie ochota, by zostać tutaj,
Choćby jeszcze dzień, niech nie mija owy sen.

Leave a Comment

Chwyć mnie za rękę

Chwyć mnie delikatnie za rękę,
Choć jeszcze świt śpi,
W oddali, w półmroku śni,
Jeszcze kilka słodkich chwil,

A wokół nas, czas już swą melodię gra,
Wśród koron drzew we mgle,
Delikatnie wiatr niesie wiosny blask,
Jeszcze nie czas, choć słychać jej wrzask.

Szum rzeki niesie się wśród drzew,
Choć wokół nas śniegu szelest,
Iskrzy się milionem gwiazd,
Wśród czerwieni, błękitu odcieni,
Szarość w mroku złotem się mieni.

Chwyć mnie delikatnie za rękę,
Niech twe serce zacznie bić,
Wśród ciszy nocy i dni,
Wsłuchani w każdy szelest suchych traw,
Złotych liści i kwiatów, co czekają na pierwszy znak.

Leave a Comment

Na pozór piękna

Na pozór piękny
W czerwieni nieba
Widok sprzed lat
Po za horyzontem świateł

Dotyk zimnego wiatru
Jest jak żagiel wśród fal
Na pożarcie
Tonie na oceanie sam

A dziś muzyka mi gra
W samotności,
Miejscu sprzed lat
Zza zamkniętych krat
W bałaganie myśli.

Świat ten niczym przedstawiony
Osamotniony, żyje
W każdej łzie
Słowie i myśli
W mej głowie

Gdy się o nim słowa nie wypowie
Przechadzam się
Niczym kat dumny
Napawając radością,

Gdy w mroku szarościach
Gnije niczym łza
W odbiciu lustra
Ta sama twarz.

Leave a Comment

Gnije ma dusza

Gnije ma dusza w otchłani ciemnej nocy,
W mroku pozuje tak naga,
Pozwala dotykać się śmierci losu,
Który jakoby palcem jej cenę wyznacza.

Za dnia jedynie promyk słońca
Dostrzec może jej oka blask,
Niedostrzegalnie zatrzymać czas,
I cofnąć o moment, którego brak jest nam.

Widzę światłości czar,
Ciemności białą wstęgę, zza ponurego dnia,
Deszczu kropel tysiące,
I śpiewu ptaków ku podróży na polanę, do 8dna.

Nie obudzi nas już sen,
Zaskoczeni znikniemy za mgłą w biały dzień,
Snem goić rany, których zatarty szlak nie pozwala,
By zaspokoić ciało duszą gnijącego pana.

Niewidzialny w bladym oddechu tafli szkła,
Skąd odgłos szumu dochodzi z serca dna,
Pomimo zimna, które pieści me ciepłe serce,
Robi się zimne i mokre, jak czarna ziemia w tej wnęce.

Leave a Comment