Skip to content

Tag: śmierć

Dzień mija

Dzień za dniem mija,
Gdy wczoraj było jeszcze dziś,
Godzina za godziną przemija,
I jutra nie znał miniony świt,
Choć myśli błądzą, przeszłości żądzą.

Zegar tyka sekundy,
Mijają nieubłaganie lata,
Choć jeszcze ubiegłego poranka,
Beztrosko, pośród drzew i mchu,
Na boso, przyszedł do mnie zmierzchu świt.

A dziś, liczę w samotności chwile,
Jakby wspomnienia już wyblakły,
Są niczym marzenia, we łzach,
Gdy czekam na ostatnią z gwiazd,
Okrytą we mgle, tonie wśród fal

To skarb tamtych lat,
Choć to nie ten świat, duszy słaby blask.
Nie licząc godzin i lat, zysków i strat,
Porwie nas przyszły świat, słońca blask,
Gdy pójdziemy spać spokojnie…

Leave a Comment

Czy to źle


Nieco więcej światła, choć to nadal mrok,
W ciszy szelest słuchać suchych liści,
Bez krzty korzyści łapie każdy ich krzyk,
Każdy oddech, i łzy, toczy się ta gra,
Niczym lawina światła wśród traw i gwiazd.

Dziś już nieco więcej pada tu światła,
Choć wokół jedynie widać strach,
Zza zamkniętych drzwi, brzdęk metalowych krat,
I krzyk w oddali, niczym sumienia,
Nadal nic się tu nie zmienia,  choćbym chciał.

Czerwień ta boli, mnie – od środka,
Choć starałem się by była niczym głaz,
Dziś kwitnie na nim róży kwiat,
Bez emocji świat, cieni martwych plac,
Roni pierwszą łzę, choć o tym jeszcze nie wie świat.

Każde bicie serca, jest czymś nowym,
Chwilami jedynie, w samotności nocy,
A każdy krok, następny pomost między nami tonie,
Wśród szumu wiatru i deszczu łez,
Umiera jeden a drugi rozkwitać będzie bez.

Leave a Comment

Chciałbym wiele dosięgnąć

Chciałbym, tak wiele, dosięgnąć,
I spojrzeć w niebo, na gwiazdy,
Na duży księżyc, świeci dziś dla mnie,
W ciszy na miękkim mchu,
Każdy oddech delikatny, rozmarzony,
Długi i swobody, choć wokół walka trwa, o czas.

A dziś? ma dusza tutaj zostaje,
Spogląda gdy kiełkuje pierwszy, biały kwiat,
To wiosny blask, nosi się wśród traw,
I zieleni, na zimnej ziemi,
Patrzę jak dosięga mnie mgła,
Uroni we łzach świtu blask,
A reszta? niech biegną w szaleństwie, u dna.

Nieco wolnej, choć mija czas,
Medytując, wśród gwiazd,
Słucham każdego szumu nocnych fal,
Zza drzew, każdy głuchy krok,
I echo kamieni w rzece,
Ten dźwięk, niczym wodospadu szelest.
Wzbiera we mnie ochota, by zostać tutaj,
Choćby jeszcze dzień, niech nie mija owy sen.

Leave a Comment

Chwyć mnie za rękę

Chwyć mnie delikatnie za rękę,
Choć jeszcze świt śpi,
W oddali, w półmroku śni,
Jeszcze kilka słodkich chwil,

A wokół nas, czas już swą melodię gra,
Wśród koron drzew we mgle,
Delikatnie wiatr niesie wiosny blask,
Jeszcze nie czas, choć słychać jej wrzask.

Szum rzeki niesie się wśród drzew,
Choć wokół nas śniegu szelest,
Iskrzy się milionem gwiazd,
Wśród czerwieni, błękitu odcieni,
Szarość w mroku złotem się mieni.

Chwyć mnie delikatnie za rękę,
Niech twe serce zacznie bić,
Wśród ciszy nocy i dni,
Wsłuchani w każdy szelest suchych traw,
Złotych liści i kwiatów, co czekają na pierwszy znak.

Leave a Comment

Na pozór piękna

Na pozór piękny
W czerwieni nieba
Widok sprzed lat
Po za horyzontem świateł

Dotyk zimnego wiatru
Jest jak żagiel wśród fal
Na pożarcie
Tonie na oceanie sam

A dziś muzyka mi gra
W samotności,
Miejscu sprzed lat
Zza zamkniętych krat
W bałaganie myśli.

Świat ten niczym przedstawiony
Osamotniony, żyje
W każdej łzie
Słowie i myśli
W mej głowie

Gdy się o nim słowa nie wypowie
Przechadzam się
Niczym kat dumny
Napawając radością,

Gdy w mroku szarościach
Gnije niczym łza
W odbiciu lustra
Ta sama twarz.

Leave a Comment

Gnije ma dusza

Gnije ma dusza w otchłani ciemnej nocy,
W mroku pozuje tak naga,
Pozwala dotykać się śmierci losu,
Który jakoby palcem jej cenę wyznacza.

Za dnia jedynie promyk słońca
Dostrzec może jej oka blask,
Niedostrzegalnie zatrzymać czas,
I cofnąć o moment, którego brak jest nam.

Widzę światłości czar,
Ciemności białą wstęgę, zza ponurego dnia,
Deszczu kropel tysiące,
I śpiewu ptaków ku podróży na polanę, do 8dna.

Nie obudzi nas już sen,
Zaskoczeni znikniemy za mgłą w biały dzień,
Snem goić rany, których zatarty szlak nie pozwala,
By zaspokoić ciało duszą gnijącego pana.

Niewidzialny w bladym oddechu tafli szkła,
Skąd odgłos szumu dochodzi z serca dna,
Pomimo zimna, które pieści me ciepłe serce,
Robi się zimne i mokre, jak czarna ziemia w tej wnęce.

Leave a Comment

Odchodzi ostatnie słowo

Odchodzi me ostatnie słowo,
Mówiąc, krzyczące wydziera,
Jego kształt i blask już zbladł,
Odchodzi i upada w gęsty las.

Serce me bije już coraz ciszej,
Co raz rzadziej słyszę jego głos,
Każdy krok wydaje się ostatnim,
Czekam gdy zechce odpocząć, zaczerpnąć tchu.

I gdy nadejdzie ta ostatnia chwila,
Samotność wybiera mi ciemną pustkę,
Gdy będę chciał już ją usunąć,
Zakryję się marzeniem, niezwykłym,
By dusza dała znak gdy usnę.

Leave a Comment

Wywiera presję

Wywiera presję,
Umiera w zimnym cieple,
Ginie i nigdy już nie zawita,
Serce pęka,
Odchodzi w rozpaczy,
Gdzie czerń niczym kwiat zakwita.

Łamię jej jedną gałąź,
Delikatnie.
Zapachem choć na chwilę się utuli,
W senny koszmar zamieni życie,
Fantazyjny świat zakończony – na szczycie.

A z tych ran,
Z gałęzi delikatnej choć szatana,
Zapomniana czeka aż ktoś ją  ,
Wnętrze opatrzy, bo zranione,
Gdyż zewnętrzne odbicie przeraża ukrycie.

Łza z tysięcy oczu,
Z każdego listka wyrasta,
Cichutko pada na ziemie,
I zamienia, dodaje światła.

Na ciemnym tle,
Nowe życie powstaje,
Nowy obraz, nieznany,
Choć co dnia oglądany życie nam daje.

Leave a Comment

Pieśń Nocy II – Narodziny Śmierci

Tu, gdzie niegdyś kwitł bez biały,
A niebo o świcie czerwony blask nosiło,
Swą cichą melodię nosił ptak mały,
I z kamiennej rzeki czystą wodę piło.

Choć była tu polana złotym mchem obsiana,
Kolorami tęczy, w cieniu słodkich słów,
Każdy wydech i wdech, dusza upadkiem skalana,
Dziś, niebo na pozór czarne, krwawi znów.

Ogień trawi to co ocalało nietknięte,
Co pozostało nam, to jedynie wiatr,
Wśród kości blade twarze ślepców przeklęte,
Są niczym szlak, wśród krwi i śmierci krat.

Szept słów nieznanych, niesione echem,
Potokiem z upadków i wzniesień ku śmierci, wrak
Bez duszy i ciała, z martwym na twarzy uśmiechem,
Upada pierwszy i ostatni, z krwi Adama brat.

Leave a Comment

Pieśń Nocy I – Narodzony mroku

Pierwsza z serii, która nadaje kształt całej serii.

Noc zdaje się być żywa,
Zbierając z pól swoje żniwa,
Gdy pierwsza z gwiazd upada,
Wiatr, mroku brat, swą pieśń układa.

Ich oczy czernią w mroku świecą,
Wśród krwawych płatków róż,
Niczym łzy, deszczu strugi lecą,
Na martwe ciała, okryte przez kurz.

Dusza ich wije się, niczym wąż,
Syn boga strącony, kobiety pierwszej mąż,
Pośród spalonych drzew jaskółczy śpiew,
To martwy kat śmierci, żyje ku wszystkiemu wbrew.

Światła już nie ma, nie wstanie już dzień,
Niebo na nowo nie rozkwitnie i pochłonie czerń,
Pochłonie nas jedynie wieczny sen,
W świetle żarzących się martwych tchnień.

Echo niesie ból, wśród spiczastych pni drzew,
Gdzie płynie niczym rwąca rzeka krew,
Bicie martwych, ludzkich serc na stosie łez,
Są niczym dla uszu śpiew, nie uchodzi ich kres.

Leave a Comment