Wywiera presję,
Umiera w zimnym cieple,
Ginie i nigdy już nie zawita,
Serce pęka,
Odchodzi w rozpaczy,
Gdzie czerń niczym kwiat zakwita.
Łamię jej jedną gałąź,
Delikatnie.
Zapachem choć na chwilę się utuli,
W senny koszmar zamieni życie,
Fantazyjny świat zakończony – na szczycie.
A z tych ran,
Z gałęzi delikatnej choć szatana,
Zapomniana czeka aż ktoś ją ,
Wnętrze opatrzy, bo zranione,
Gdyż zewnętrzne odbicie przeraża ukrycie.
Łza z tysięcy oczu,
Z każdego listka wyrasta,
Cichutko pada na ziemie,
I zamienia, dodaje światła.
Na ciemnym tle,
Nowe życie powstaje,
Nowy obraz, nieznany,
Choć co dnia oglądany życie nam daje.
Be First to Comment